24 декабря Архивач восстановлен после серьёзной аварии. К сожалению, значительная часть сохранённых изображений и видео была потеряна. Подробности случившегося. Мы призываем всех неравнодушных помочь нам с восстановлением утраченного контента!
>>109923311 Ну да, хоть и ссоримся часто. Поляков и русских всё время стравливали – это была альфа и омега восточно-европейской политики и Франции, и Англии, и Германии. Потому что понимали – как только поляки и русские поймут, что они практически один народ, Европе жить недолго.
Пример граммотного троллинга (а не так,как у вас, школие)
Anonymous 2015-12-14 (pon) 18:01:20 No.989914[Odpowiedź] Poland RLY cannot into the space? RLY, KURWAS? 21 CENTURY, YOU CANNOT INTO SPACE-FUCKING KAZAKHSTAN INTO THE SPACE,FUCKING BAIKUNUR, THEY IS NOT WHITE, THEY INTO THE SPACE A GLORY EUROPEAN POLAND CANNOT INTO THE SPACE?! WHY, KURWAS, WHY?!
>>109923898 >409 евро. 16000 рублей по старому курсу. Это мы чуем что курс на нас влияет, для них нихуя не измениолсь, так что ты пытаешься вознести хуйню.
>>109925467 > >409 евро. > 16000 рублей по старому курсу. Это мы чуем что курс на нас влияет, для них нихуя не измениолсь, так что ты пытаешься вознести хуйню.
Какая разница, как оно было полтора года назад?
Сейчас это 31,5 тыс рублей. Больше средней зарплаты в РФ. А у них это минималка при том, что цены них ниже. Сравни на numbeo.
>>109926346 Ну с оптимизацией они проебались,да. Но смысла в вашем "рейде" не вижу. Разве что можно создать посольство для укрепления межбордовых отношений.
Они спалили наш рейд, на главной ссылка на этот тред >>109926791 А мы живём по новому и то, что у нас нихуевая за в регионах, у них в макдаке студентам платят.
Man may talk about his power And his will to have his way How he can take the lives of men And rule them all someday There's one thing he's forgetting In the great plan he just made That God gave to him everything And everything can take
There's a power (power) greater than atomic It's a power of the One that sits on high If he strikes us (strikes us) with His mighty power Not just some, but everyone must die
w ogóle to ja nie wiem jak można chodzić do jakichś klubów co to jest jakaś zjebana muzyka i tańczące naćpane sebki z karynkami prawdziwa elita siedzi w domu popijając herbatę w chłodnym płaszczu oraz kapeluszu a nie bierze udział w tych plebejskich zabawach
Oh, give me your attention, there's been a new invention It isn't any larger than an adding machine It's only fair to mention, though it's a new invention It's one that you have heard about, but few have ever seen
It doesn't do division and it doesn't multiply It doesn't want to be a bird, it doesn't try to fly It came about because they made a big atomic bomb The new invention's clicking and because of all its ticking I know where the idea came from
I tic, tic, tic, why do I tic, tic? What amazing trick makes me tic, tic, tic I tic, tic, tic an electric tic When I feel a realistic tic
You're such an attractive pick You give me a radioactive kick It's distracted the way you stick But love, love makes me tic
I tic, tic, tic and my heart beats quick How can anything go wrong? When I'm listening to that Geiger counter song I tic, tic all day long
Szanowny Panie Generale, Szanowny Panie Przewodniczący Rady Państwa, Szanowni Panowie!
1. „Polska dostatnia i szczęśliwa... w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy”... Pozwalam sobie rozpocząć moje przemówienie od tych samych słów, od których rozpocząłem w tymże samym Belwederze w czerwcu 1979 roku, podczas moich poprzednich odwiedzin w Ojczyźnie. Powtarzam te słowa, ponieważ wypowiedział je wielki przyjaciel Polski, papież Paweł VI, któremu Kościół w naszej Ojczyźnie zawdzięcza doniosłe dzieło normalizacji na ziemiach północnych i zachodnich. Powtarzam je również dlatego, że słowa te odzwierciedlają jakby stałą kwintesencję tego, co Stolica Apostolska myśli o Polsce i czego Polsce życzy.
2. Ten sposób myślenia posiada doniosłe znaczenie na tle naszej trudnej przeszłości historycznej, poczynając zwłaszcza od końca XVIII wieku. Właśnie na tle rozbiorów Polski myśl, że „Polska dostatnia i szczęśliwa [leży]... w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy” była postulatem moralności międzynarodowej, jak też zdrowej europejskiej racji stanu. Ta myśl ponad sto lat musiała sobie torować drogę poprzez przeciwne naszej niepodległości imperializmy, aby wreszcie po zakończeniu pierwszej wojny światowej znaleźć wyraz w traktatach pokojowych. Naród polski żywi stałą wdzięczność dla tych, którzy wówczas byli rzecznikami jego niepodległego bytu, na Zachodzie i na Wschodzie.
Kiedy znajdujemy się w Warszawie, stolicy Polski, pamięć tych wszystkich doświadczeń dziejowych szczególnie odżywa. I dlatego też stale pozostają doniosłymi słowa Pawła VI, które stwierdzają nie tylko to, że Polska ma prawo do suwerennego bytu państwowego, ale także — że jest na swoim miejscu potrzebna Europie i światu.
3. Paweł VI w przytoczonych przeze mnie słowach podkreśla, że „Polska leży w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy”. Stwierdzenie to posiada pełną wymowę na tle drugiej wojny światowej, która była największym w tym stuleciu naruszeniem pokoju, przede wszystkim na kontynencie europejskim. Polska znajdowała się w samym centrum straszliwych doświadczeń tej wojny. Za swoje prawo do suwerennego bytu zapłaciła sześciu milionami swych obywateli, którzy złożyli ofiarę życia na różnych frontach wojny, w więzieniach i obozach zagłady. Za bardzo wielką cenę naród polski potwierdził swoje prawo do tego, aby być suwerennym gospodarzem na ziemi, którą dziedziczy po praojcach.
Pamięć straszliwych doświadczeń wojny, jakie stały się udziałem Polaków i innych narodów Europy, przynagla do ponowienia gorącego apelu na rzecz pokoju, aby nie był on zakłócony lub narażany na niebezpieczeństwo, a w szczególności, aby jak najszybciej i w sposób skuteczny zastosowane zostały środki zaradcze, to znaczy rzetelne i konstruktywne negocjacje dla zażegnania groźnego wyścigu zbrojeń. 4. Przybywając do Polski, mam przed oczyma całe tysiącletnie jej dzieje, a przede wszystkim doświadczenia tego stulecia, które są związane również z moim własnym życiem.
Pragnę bardzo podziękować najwyższym władzom państwowym za zaproszenie do Ojczyzny, przekazane mi listem Pana Przewodniczącego Rady Państwa. Przybywam do mojej Ojczyzny jako pielgrzym w związku z jubileuszem Jasnej Góry. Przybywam, ażeby być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po drugiej wojnie światowej. Równocześnie nie tracę nadziei, że ten trudny moment może stać się drogą do społecznej odnowy, której początek stanowią umowy społeczne zawarte przez przedstawicieli władzy państwowej z przedstawicielami świata pracy. I chociaż życie w Ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom stanu wojennego, który został zawieszony od początku bieżącego roku, to przecież nie przestaję ufać, że owa zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna — według zasad wypracowanych w takim trudzie w przełomowych dniach sierpnia 1980 roku i zawarta w porozumieniach — dojdzie stopniowo do skutku.
Odnowa ta jest nieodzowna dla podtrzymania dobrego imienia Polski w świecie, jako też dla wyjścia z wewnętrznego kryzysu i dla zaoszczędzenia cierpień wielu synów i córek narodu, moich rodaków.
5. Stolica Apostolska wiele swoich wysiłków poświęca sprawie pokoju w świecie współczesnym. W tym roku minęła dwudziesta rocznica ukazania się encykliki Pacem in terris papieża Jana XXIII. Wysiłki jego na tym polu kontynuował w wielu formach Paweł VI. Są one bardzo liczne, a zarazem powszechnie znane — trudno byłoby je w tej chwili szczegółowo przypominać.
Wspomniałbym tylko o inicjatywie Papieskiej Akademii Nauk z roku 1981. Specjaliści najwyższej rangi z dziedziny takich nauk jak fizyka, biologia, genetyka i medycyna, wypracowali memoriał na temat przewidywalnych następstw użycia broni atomowej. Memoriał ten został doręczony przez przedstawicieli Akademii rządom: Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych, Anglii, Francji oraz sekretarzowi generalnemu i przewodniczącemu Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Od czasu Pawła VI ustalił się zwyczaj obchodzenia w uroczystość Nowego Roku Światowego Dnia Pokoju, zwyczaj połączony z dorocznym orędziem. Tegoroczne orędzie z 1 stycznia 1983 r. nosi tytuł: Dialog na rzecz pokoju — wyzwaniem dla naszych czasów. Pozwoliłem sobie tekst tego orędzia przesłać najwyższym przedstawicielom władzy państwowej w Polsce.
Orędzie to odwołuje się do doświadczeń przeszłości, aby wskazać, że dialog na rzecz pokoju zwłaszcza w naszej epoce jest konieczny. Jest on również możliwy: „Ludzie ostatecznie są zdolni do tego — czytamy w orędziu — by przezwyciężyć podziały, konflikty interesów, nawet sprzeczności zdawałoby się radykalne, ... jeżeli uwierzą oni w siłę dialogu, jeżeli zgodzą się na to, by po ludzku szukać pokojowego i rozumnego rozwiązania konfliktów”. 6. W dalszym ciągu dokument charakteryzuje znamiona prawdziwego dialogu oraz przeszkody, na jakie ów prawdziwy dialog napotyka. Wiele miejsca poświęca tegoroczne orędzie sprawie dialogu na rzecz pokoju na płaszczyźnie międzynarodowej. Ze względu na okoliczności pozwolę sobie zwrócić uwagę na paragraf zatytułowany: „Dialog na płaszczyźnie narodowej”.
Dialog taki — czytamy — ”winien być podjęty... celem rozwiązania konfliktów społecznych i poszukiwania dobra wspólnego. Uwzględniając interesy różnych grup, można doprowadzić do pokojowego porozumienia przez dialog, poprzez demokratyczne przestrzeganie wolności i wypełnianie obowiązków przez wszystkich, dzięki strukturom zapewniającym współuczestnictwo oraz dzięki wielorakim instytucjom rozjemczym w sporach pomiędzy pracodawcami a pracownikami, respektując i łącząc grupy kulturowe, etniczne i religijne, tworzące naród. W przypadkach, gdy dialog pomiędzy rządem a narodem przestaje niestety istnieć, pokój społeczny jest zagrożony lub nawet całkiem zanika; powstaje jakby stan wojny. Jednak historia i współczesne doświadczenia pokazują, że wiele krajów osiągnęło i osiąga trwałe porozumienie; że zdołały one rozwiązać powstające w ich łonie konflikty lub nawet im zapobiec, sięgając po prawdziwie skuteczne narzędzie dialogu...”
7. Szanowni Panowie!
Powracam raz jeszcze do słów Pawła VI: „Polska dostatnia i szczęśliwa... w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy...”
Jako syn ziemi polskiej czynię te słowa w szczególny sposób moim własnym życzeniem dla narodu i państwa. To życzenie skierowuję równocześnie do przedstawicieli władzy oraz do całego społeczeństwa.
Gorąco pragnę, aby Polska miała zawsze właściwe sobie miejsce pośród narodów Europy, pomiędzy Wschodem a Zachodem. Gorąco pragnę, aby na nowo zaistniały warunki owej „dobrej współpracy” z wszystkimi narodami zachodnimi na naszym kontynencie, jako też na kontynencie amerykańskim, przede wszystkim gdy chodzi o Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, gdzie tyle milionów obywateli jest polskiego pochodzenia. Jestem głęboko przekonany, że takie warunki mogą zaistnieć. To także jest jedno z zadań dialogu — dialogu międzynarodowego — na rzecz pokoju we współczesnym świecie.
Wiem też, iż Episkopat Polski stale czyni niestrudzone wysiłki, ażeby głoszona przez Kościół zasada dialogu mogła stać się owocną podstawą zarówno pokoju wewnętrznego, jak też „dobrej współpracy” pomiędzy Polską a innymi narodami Europy i świata.
8. Pragnę jeszcze raz wyrazić podziękowanie za zaproszenie do Ojczyzny. Pragnę również na ręce przedstawicieli najwyższych władz Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podziękować za wszystko, co zarówno te władze, jak też podporządkowane im organa administracji terenowej uczyniły dla przygotowania mojego spotkania z narodem i Kościołem we własnej Ojczyźnie.
Podobnie jak w czasie moich poprzednich odwiedzin pragnę na końcu stwierdzić, że każde prawdziwe dobro mojej Ojczyzny będę nadal uważał za moje dobro, tak jakbym nadal mieszkał na tej ziemi, a może nawet bardziej jeszcze z racji oddalenia. Z taką samą też siłą będę odczuwał nadal wszystko to, co mogłoby Polsce zagrażać, szkodzić, przynosić jej ujmę, co mogłoby oznaczać zastój czy załamanie.
W modlitwie za Polskę łączą się ze mną rzesze ludzi dobrej woli na całym świecie.
Dołączam wyrazy szacunku dla wszystkich dostojnych przedstawicieli władzy i zarazem dla każdego wedle sprawowanego urzędu, wedle piastowanej godności oraz wedle tej odpowiedzialności, jaka na każdym z was, Szanowni Panowie, ciąży wobec historii i własnego sumienia.
Pragnę równocześnie podziękować za ofiarowane mi dary, bardzo cenne, bardzo wymowne, w tym zwłaszcza momencie historycznym, kiedy wspominamy trzechsetną rocznicę Odsieczy Wiedeńskiej 1. Ze swej strony pragnę prosić o przyjęcie mojego daru: „Święty Jan Chrzciciel”, dzieło szkoły ferraryjskiej z XVI wieku, z Muzeum Watykańskiego. Imię tego świętego związane jest z ostatnimi papieżami, poczynając od Jana XXIII. Dla przypomnienia tych poprzedników, na pamiątkę swej wizyty, pragnę pozostawić w Polsce to dzieło, łączące w sobie motyw biblijny, motyw papieskiej tradycji — i bardzo proszę o jego przyjęcie ze strony przedstawicieli najwyższych władz państwowych.
>>109922032 (OP) ЛОЛ и первый тред на нулевой это: Jak to jest z tym prawictwem? Ja wiem ze na chanach anoni lubia dziadziusiowac i mowic ze jak nie ma sie doswiadczenia, kutasa 22cm, zarobkow 30k/mc i nie jest sie minimum 8/10 to seks nigdy nie bedzie dany dla mnie bo kobiety to kurwy, ale serio pytam.
Mam 21, niedlugo wejdzie 22 rok zycia i jestem prawiczkiem ktory sie nawet nigdy nie calowal. Nigdy nie bylem w zwiazku. Akurat z pocalunkiem troche przypal wiec gdyby dano dla mnie loszke to bym zmyslal ze kiedys na imprezie sie lizalem. Czy przyznanie sie do prawictwa w tym wieku to jest jakis naprawde przypal? Czy dla dobrej loszki czyli nie karyny, bycie prawiczkiem nie byloby czyms wspanialym, ze akurat nasz 1 raz odbedziemy z nasza loszka? Przeciez na miejscu lochy to chyba dobrze ze ofiarujemy jej nasze dziewictwo. Seksow mozna sie nauczyc i jak sie juz odbedzie ten pierwszy raz to po kilku razach powinno byc lepiej dla lochy wiec argument typu "prawiczek jest chujowy w lozku" tez raczej nie przejdzie.
Chociaz nie wiem po co ja pytam jak i tak pewnie nigdy loszki nie dadza dla mnie
Magnificencjo, Czcigodny Panie Rektorze, Senacie Akademicki pierwszego w Polsce uniwersytetu, Panie Ministrze, Profesorowie, Pracownicy nauki, Studenci, Szanowni i drodzy Państwo!
1. Nie mogę ukryć, że w progi Almae Matris Jagellonicae wkraczam dzisiaj ze szczególnym wzruszeniem. Przez wiele lat jako krakowianin spotykałem się na co dzień z tym kompleksem gmachów, które kryją w sobie Uniwersytet — a jednak nie stracił on przez to nic na swojej wielkości. Nie spowszedniał. Pozostał wielki tą swoją podstawową wielkością, jaką posiada w dziejach Ojczyzny oraz w dziejach kultury polskiej, europejskiej i światowej. Takim go widział jego wychowanek, ksiądz Piotr Skarga, gdy nazwał Akademię Krakowską „szczęśliwą fundacją królów polskich i ozdobą tej Korony” (Żywoty świętych). Stykając się z nim na co dzień w ciągu czterdziestu lat mojego tutaj pobytu, ani na chwilę nie straciłem tej świadomości, że obcuję z wielkością. Jedną z tych, które stanowią o miejscu mojej Ojczyzny w dziejach ogólnoludzkiej kultury.
2. Pierwszy raz wszedłem w mury Collegium Maius jako dziesięcioletni uczeń szkoły podstawowej, aby uczestniczyć w promocji doktorskiej mojego starszego brata, absolwenta Wydziału Lekarskiego UJ. Do dzisiaj mam w oczach tę uroczystość w auli uniwersyteckiej.
Upłynęło prawie trzydzieści pięć lat od chwili, kiedy mnie samemu dane było dostąpić analogicznej promocji na Wydziale Teologicznym. Promocja ta stanowiła zakończenie studiów poniekąd na dwóch uniwersytetach: Jagiellońskim oraz rzymskim uniwersytecie Angelicum, gdzie studiowałem w latach 1946-1948.
3. Wcześniejsze lata moich studiów krakowskich spotykają się z okresem drugiej wojny światowej i okupacji hitlerowskiej. Zacząłem studiować jesienią 1938 roku na ówczesnym Wydziale Filozoficznym jako słuchacz filologii polskiej. Noszę głęboko zapisany w mojej pamięci ten jeden rok przedwojennych studiów: całe środowisko uniwersyteckie, nazwiska wielkich profesorów, których miałem szczęście być uczniem, twarze kolegów i koleżanek, z którymi w większości rozdzieliły mnie wydarzenia lat 1939-45. Z tym większą radością widzę niektórych z nich dziś tutaj obecnych. Pragnę na ich ręce złożyć podziękowanie za wszystko, co zawdzięczam polonistyce Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do dzisiaj zbieram owoce tych przecież bardzo krótkich, fragmentarycznych studiów.
4. W okresie podziemia okupacyjnego rozpocząłem — jako pracownik fizyczny fabryki w Borku Fałęckim — studia na konspiracyjnym Wydziale Teologicznym UJ. Rozpocząłem je w jesieni 1942 roku. Wśród straszliwych doświadczeń wojennych odkryłem w sobie stopniowo powołanie do kapłaństwa — i wszedłem na nową drogę. Studia na Wydziale Teologicznym od jesieni 1942 roku oznaczają początek tej drogi. Prowadziła ona naprzód poprzez etap konspiracyjny, aby z kolei, od stycznia 1945 roku, przejść w jawne studia na tymże Wydziale.
Jest to drugi rozdział moich studenckich doświadczeń, bardzo różny od przedwojennego, w jakiś sposób w stosunku do tamtego komplementarny. Jako alumn krakowskiego seminarium duchownego mogłem w tych pierwszych latach powojennych uczestniczyć w życiu społeczności akademickiej Uniwersytetu, byłem nawet przez pewien czas wiceprezesem Bratniej Pomocy Studentów UJ, czyli, jak to się powinno mówić: „Bratniaka”.
5. Po zakończeniu studiów i doktoracie na Wydziale Teologii pozostawałem w dalszym ciągu w kontakcie z uczelnią. W listopadzie 1953 roku dane mi było jeszcze habilitować się w zakresie teologii moralnej. Była to ostatnia habilitacja na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego przed wyłączeniem tegoż Wydziału — po blisko sześciu wiekach — z organizmu Uniwersytetu: tej najstarszej w Polsce Alma Mater. Mojej Alma Mater!
6. Kiedy dziś, za łaskawym zaproszeniem rektoratu, wracam w jej progi, czuję — tak jak zawsze czułem przedtem — tę historyczną wielkość Uniwersytetu Jagiellońskiego, z którym Opatrzność pozwoliła mi związać, choć w sposób dość fragmentaryczny, młode lata mojego życia. Przez pryzmat tego niezapomnianego i niczym nie zastąpionego doświadczenia ogarniam z górą sześć wieków trwania Uniwersytetu w pośrodku dziejów mojej Ojczyzny. „Prawdzie i Rzeczypospolitej — pisze ks. Konstanty Michalski — służył uniwersytet przez całe wieki, razem z nią dzielił dolę i niedolę, szczęścia i nieszczęścia, tak iż cała Rzeczpospolita mogła za Jagiełłą odezwać się do polskiej wszechnicy: Filia mea, córko moja, kość z mojej kości i krew z mojej krwi” (Dokąd idziemy?).
Sięgam do roku 1364, do kazimierzowskich początków, sięgam do roku 1397: do tego drugiego początku związanego z imionami założycieli dynastii jagiellońskiej, którzy byli równocześnie refundatorami Uczelni Jagiellońskiej.
7. Ileż imion wielkich w dziejach narodu, nauki i kultury! Żeby wspomnieć tylko Wojciecha z Brudzewa, Mikołaja Kopernika, Macieja Miechowitę, Stanisława ze Skalbmierza, Pawła Włodkowica, Jakuba z Paradyża, świętego Jana z Kęt, Zbigniewa Oleśnickiego, Stanisława Hozjusza, Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Andrzeja Frycza Modrzewskiego, Marcina Kromera...
To tylko niektóre imiona z pierwszego okresu Akademii Jagiellońskiej, który zresztą był okresem jej szczególnej świetności.
8. Potem mijają stulecia. Epoki dziejów Polski, dziejów Europy i świata. Epoki dziejów nauki i kultury. Poprzez wszystkie te stulecia Uczelnia Jagiellońska trwa w samym sercu nauki i kultury polskiej.
Nie sposób wymienić tu wszystkich, którzy na to zasługują. Pozwólcie, że wspomnę przynajmniej o Janie Śniadeckim, Hugonie Kołłątaju, Zygmuncie Wróblewskim, Karolu Olszewskim, Marianie Smoluchowskim.
9. I oto przybliżamy się do naszych czasów. Do tych wielkich nazwisk, z którymi dane mi było już osobiście się zetknąć w czasie moich studiów. Żeby wymienić tylko profesorów: Pigonia, Kołaczkowskiego, Nitscha, Klemensiewicza, Kamykowskiego (żyje jeszcze profesor Urbańczyk, który na pierwszym roku polonistyki jako asystent prowadził nasze ćwiczenia z fonetyki opisowej. Natomiast nie żyje już profesor Wyka, również w tym czasie asystent literatury, i jeżeli się nie mylę, również profesor Spytkowski, młodszy asystent).
Z kolei na Wydziale Teologicznym — pamiętam o żyjących księżach profesorach i tych, którzy odeszli. Niech mi wybaczą, że ich tu nie wymieniam.
10. Wielka genealogia nauczycieli. I genealogia uczniów tej „matki szkół polskich”, jak nazwał ją Jan Sobieski, gdy po zwycięstwie wiedeńskim składał zdobyczne buńczuki u grobu świętego Jana Kantego, „pomny fortunnego wiedzy pokarmu w uniwersytecie krakowskim” (to słowa z napisu na tablicy Sobieskiego w domu św. Jana). Uniwersytet jest jakby wielką rodziną. Wszyscy zjednoczeni wzajemnie umiłowaniem prawdy — tej prawdy, która jest fundamentem rozwoju człowieka w jego własnym człowieczeństwie. Jest ona także fundamentem rozwoju społeczeństwa w jego najgłębszej tożsamości.
Podczas odwiedzin w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Oświaty, Nauki i Kultury, UNESCO, 2 czerwca 1980 r., wypowiedziałem następujące słowa: „Jestem synem narodu, który przetrzymał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, który wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć — a on pozostał przy życiu i pozostał sobą. Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród — nie w oparciu o jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku potęgą większą od tamtych potęg... Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu” (n. 14).
Jaki jest udział Uniwersytetu Jagiellońskiego w tworzeniu i upowszechnianiu tej kultury, która tworzy suwerenność duchową narodu — wszyscy wiemy.
Dzisiaj, w tych niezwykłych zaprawdę okolicznościach — ja, Jan Paweł II, biskup Rzymu — staję wobec tych portretów, wobec tej wielkiej akademickiej genealogii mojej jagiellońskiej Alma Mater i, jak przystało wobec matki — powiedziałem to już na lotnisku w Warszawie, powtórzę jeszcze dzisiaj — całuję ręce, aby tym gestem dać świadectwo, jak wielki dług zaciągnąłem. Ja sam — wraz z całym moim narodem.
11. Jeżeli pragniecie, Magnificencjo, czcigodny Senacie, abym przyjął doktorat honoris causa, to czynię to w duchu posłuszeństwa wobec Alma Mater — chociaż reguły mojego urzędu tego nie przewidują; ale ponad wszystkie reguły urzędu zawsze pozostaje posłuszeństwo rodzicom.
12. Na portalu jednej z sal starego Uniwersytetu — właśnie tej sali, jeżeli się nie mylę, auli Collegium Maius — czytamy taki napis (Pan Rektor go zacytował): Plus ratio, quam vis [Bardziej rozum niż siła — red.].
Życzę ci, Uniwersytecie Jagielloński, abyś w siódmym stuleciu twojego istnienia pozostawał zawsze wierny tej akademickiej dewizie. Niech twoja obecność w życiu Polski współczesnej służy zwycięstwu tego, co jest godne człowieka jako istoty rozumnej i wolnej. Niech chroni od przewagi samych tylko sił materialnych. Życzę, abyś mógł, Uniwersytecie Jagielloński — wielki protagonisto wszystkich uczelni akademickich w Ojczyźnie — przyczyniać się zawsze do ugruntowania całego życia polskiego na fundamentach mądrości, wiedzy i prawości.
Proszę, ażeby Bóg błogosławił dalszym pokoleniom twoich profesorów i studentów.
Jeszcze raz dziękuję za doktorat honoris causa.
Opuszczając gmach Uniwersytetu Jagiellońskiego, Ojciec Święty skierował słowa pozdrowienia do zebranych na dziedzińcu:
Otóż, proszę Państwa, dzisiaj rano mi powiedziano tak:
„Pójdziemy na Uniwersytet na godzinę ósmą”. Na co natychmiast odpowiedziałem: „Absolutnie nie, ósma piętnaście”. I tak się też stało. I dobrze się stało, bo w ten sposób ta wielka godność, którą dzisiaj otrzymałem z rąk Senatu Almae Matris nie trafiła w próżnię, tylko w podmiot po studencku i po uniwersytecku wrażliwy. Wiadomo bowiem, że ten kwadrans akademicki należy do struktury akademickiej wrażliwości.
Chcę tutaj, w tym historycznym miejscu, raz jeszcze oddać hołd całej przeszłości, tak jak to już uczyniłem w przemówieniu poprzednio wygłoszonym.
Chcę jeszcze raz podziękować Uniwersytetowi Jagiellońskiemu za to, że był moją Alma Mater. Dzisiaj czynię to ze szczególną czcią i ze szczególną wdzięcznością.
Chcę też jeszcze raz powtórzyć te życzenia, jakie mojej — podkreślam to — mojej Alma Mater dzisiaj złożyłem. Pragnę być zawsze głęboko zjednoczony i solidarny z tym wszystkim, czym żyje ta wspólnota, dla dobra kultury polskiej, dla dobra narodu i ludzkości.
Dziękuję Państwu za to, że zechcieli również na dziedzińcu uczestniczyć w dzisiejszym akcie.
>>109930212 >Чет нихуя не получается. Пытаюсь отправить ответ, он пишет что то на пшекском, а в мгновенном переводчике пишет >"Ты выглядишь как бот." >Chet kurwa niemożliwe. Próbuje wysłać odpowiedź, napisał coś na pshekskom, aw jednej chwili tłumacza mówi >"Wyglądasz jak robot." zgniłem xD
no i ja się pytam człowieku dumny ty jesteś z siebie zdajesz sobie sprawę z tego co robisz?masz ty wogóle rozum i godnośc człowieka?ja nie wiem ale żałosny typek z ciebie ,chyba nie pomyślałes nawet co robisz i kogo obrażasz ,możesz sobie obrażac tych co na to zasłużyli sobie ale nie naszego papieża polaka naszego rodaka wielką osobę ,i tak wyjątkowa i ważną bo to nie jest ktoś tam taki sobie że możesz go sobie wyśmiać bo tak ci się podoba nie wiem w jakiej ty się wychowałes rodzinie ale chyba ty nie wiem nie rozumiesz co to jest wiara .jeśli myslisz że jestes wspaniały to jestes zwykłym czubkiem którego ktoś nie odizolował jeszcze od społeczeństwa ,nie wiem co w tym jest takie śmieszne ale czepcie się stalina albo hitlera albo innych zwyrodnialców a nie czepiacie się takiej świętej osoby jak papież jan paweł 2 .jak można wogóle publicznie zamieszczac takie zdięcia na forach internetowych?ja się pytam kto powinien za to odpowiedziec bo chyba widac że do koscioła nie chodzi jak jestes nie wiem ateistą albo wierzysz w jakies sekty czy wogóle jestes może ty sługą szatana a nie będziesz z papieża robił takiego ,to ty chyba jestes jakis nie wiem co sie jarasz pomiotami szatana .wez pomyśl sobie ile papież zrobił ,on był kimś a ty kim jestes żeby z niego sobie robić kpiny co? kto dał ci prawo obrażac wogóle papieża naszego ?pomyślałes wogóle nad tym że to nie jest osoba taka sobie że ją wyśmieje i mnie będa wszyscy chwalic? wez dziecko naprawdę jestes jakis psycholek bo w przeciwieństwie do ciebie to papież jest autorytetem dla mnie a ty to nie wiem czyim możesz być autorytetem chyba takich samych jakiś głupków jak ty którzy nie wiedza co to kosciół i religia ,widac że się nie modlisz i nie chodzisz na religie do szkoły ,widac nie szanujesz religii to nie wiem jak chcesz to sobie wez swoje zdięcie wstaw ciekawe czy byś sie odważył .naprawdę wezta się dzieci zastanówcie co wy roicie bo nie macie widac pojęcia o tym kim był papież jan paweł2 jak nie jestescie w pełni rozwinięte umysłowo to się nie zabierajcie za taką osobę jak ojciec swięty bo to świadczy o tym że nie macie chyba w domu krzyża ani jednego obraza świętego nie chodzi tutaj o kosciół mnie ale wogóle ogólnie o zasady wiary żeby mieć jakąs godnosc bo papież nikogo nie obrażał a ty za co go obrażasz co? no powiedz za co obrażasz taką osobę jak ojciec święty ?brak mnie słów ale jakbyś miał pojęcie chociaz i sięgnął po pismo święte i poczytał sobie to może byś się odmienił .nie wiem idz do kościoła bo widac już dawno szatan jest w tobie człowieku ,nie lubisz kościoła to chociaż siedz cicho i nie obrażaj innych ludzi .
To uczucie, kiedy kawa w filiżance uśmiecha się do mnie radośnie, ale to mi się nie podoba, bo jest nie w porządku, jak KURWA JEBANA KAWA MOŻE SIĘ UŚMIECHAĆ, JAK KAWA ŚMIE, PRZECIEŻ TO TYLKO KAWA ONA NIE MOŻE SIĘ UŚMIECHAĆ, NO POWIEDZCIE SAMI CZY KAWA MOŻE SIĘ UŚMIECHAĆ? NIE, NIE MOŻE SIĘ UŚMIECHAĆ! NO WIĘC SAMI WIDZICIE, TO BYŁO NIENORMALNE, TO NAPRAWDĘ NIE MOJA WINA! DAŁEM SIĘ PONIEŚĆ EMOCJOM... ALE OSTATECZNIE TO BYŁO SŁUSZNE, PRAWDA? WIDZIAŁEM KREW, KTÓRA SPŁYWA Z MOJEJ RĘKI, ROZBIŁEM SOBIE RĘKĘ O FILIŻANKĘ, ALE JĄ ZNISZCZYŁEM, UDAŁO SIĘ, KAWA ROZLAŁA MI SIĘ PO SPODNIACH, POPARZYŁA MNIE, ONA CHCIAŁA MNIE ZABIĆ! RZUCIŁEM SIĘ NA NIĄ, ALE JEJ JUŻ TAM NIE BYŁO, TO NIE MOGŁO MI SIĘ ZDAWAĆ, PRAWDA? POWIEDZCIE, ZE TO NIE MOGŁO MI SIĘ ZDAWAĆ! LEŻAŁEM NA PODŁODZE W KUCHNI KILKA GODZIN, KAWA ZASCHŁA MI NA SPODNIACH, CO JEŚLI SIĘ NIE SPIORĄ? KAWA BYŁA SŁODZONA, MOGĄ SIĘ NIE SPRAĆ! PRZECIEŻ TO TAKIE ŁADNE SPODNIE! TO NAPRAWDĘ NIE MOJA WINA, NIE CHCIAŁEM TEGO, TO BYŁO ZE ZŁOŚCI, PO PROSTU NIE MOGŁEM SIĘ OPANOWAĆ! NIKT Z WAS NIE MÓGŁBY SIĘ OPANOWAĆ W TAKIEJ SYTUACJI! WYCIĄGNĄŁEM NÓŻ I POKROIŁEM TE SPODNIE NA KAWAŁKI! NIE BYŁO LEPIEJ! TERAZ JUŻ NIE WIDAĆ BYŁO PLAMY, ALE NIE MOGŁEM ICH ZAŁOŻYĆ! TO BYŁY TAKIE ŁADNE SPODNIE! NIE MOGŁEM TEGO WYTRZYMAĆ! ZACZĄŁEM POŻERAĆ KAWAŁKI SPODNI, TO NAPRAWDĘ NIE MOJA WINA! PRZECIEŻ ZROBIŁEM TO DLA SWOJEGO DOBRA, NIE MÓGŁBYM DALEJ ZNIEŚĆ WIDOKU POKROJONYCH SPODNI, KTÓRE PRZECIEŻ POKROIŁEM SAM! NIE! TO NIE ZROBIŁEM JA! TO MUSIAŁ ZROBIĆ KTOŚ INNY! NIGDY NIE POKROIŁBYM SWOICH SPODNI! KTO POKROIŁ MOJE SPODNIE?! MUSI GORZKO ZA TO ZAPŁACIĆ! MUSZĘ ZADZWONIĆ NA POLICJĘ! TO MUSI BYĆ KARALNE! NA TO MUSI BYĆ PARAGRAF! TYMCZASEM POŻERAŁEM OSTATNIE KAWAŁKI SPODNI, BYŁY NAWET SMACZNE! NIE WIEDZIAŁEM, DLACZEGO TO ROBIŁEM, TAK JAK TERAZ NIE WIEM, DLACZEGO PISZĘ CAPS-LOCKIEM I Z WYKRZYKNIKAMI! MOŻE DLATEGO, ŻE PRÓBUJĘ WAM POKAZAĆ MOJE EMOCJE! NAPRAWDĘ TEGO NIE CHCIAŁEM! ZADZWONIŁEM NA POLICJĘ! ALE ONI NIE CHCIELI MI POMÓC! MYŚLELI, ŻE ROBIĘ SOBIE ŻARTY! JAK MOGLI MYŚLEĆ, ŻE ROBIĘ SOBIE ŻARTY, KIEDY MÓWIŁEM TAK POWAŻNIE?! ROZTRZASKAŁEM TELEFON! ZROBIŁEM ŹLE! ON BYŁ NIEWINNY! NIC MI NIE ZROBIŁ! NIE! TO NIE JA! TO NIE MOGŁEM BYĆ JA! TO MUSIAŁ BYĆ TEN SAM CZŁOWIEK, KTÓRY POKROIŁ MI SPODNIE NA KAWAŁKI! MOJE PIĘKNE SPODNIE! MÓJ PIĘKNY TELEFON! JAK ON MÓGŁ TO ZROBIĆ?! POWINIEN UMRZEĆ! MUSZĘ GO DORWAĆ! ZARAZ... KTOŚ PUKA DO DRZWI! TO NA PEWNO ON! SPOJRZAŁEM PRZEZ WIZJER... Nie, to nie on. To moja przyjaciółka. Poczułem taką ulgę... Kamień spadł mi z serca. Otworzyłem jej drzwi. Rozmowa z nią przyniosła mi całkowite ukojenie. Do momentu, w którym zapytała, dlaczego nie mam spodni. TO BYŁO ZŁOŚLIWE! GRAŁA NA MOICH NERWACH, WIEDZĄC, ŻE KTOŚ POKROIŁ MOJE SPODNIE! NIE... TO ONA TO ZROBIŁA! TO ONA POKROIŁA MOJE SPODNIE! ROZTRZASKAŁA MÓJ TELEFON! TAK KOCHAŁEM TE RZECZY... DLACZEGO?! DLACZEGO ONA TO ZROBIŁA?! CZY ONA LUBI KRZYWDZIĆ LUDZI?! JEST ZŁA! NIE MOGĘ JEJ POZWOLIĆ DALEJ KRZYWDZIĆ LUDZI! NAPRAWDĘ... NAPRAWDĘ NIE CHCIAŁEM... DLACZEGO ONA LEŻY MARTWA NA PODŁODZE, Z CZTEREMA RANAMI W BRZUCHU, A JA TRZYMAM W RĘKU ZAKRWAWIONY NÓŻ?! KTO ZABIŁ MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ?! MUSZĘ SIĘ ZA TO ZEMŚCIĆ! NIE MOGĘ MU TEGO PRZEPUŚCIĆ! ON MUSI UMRZEĆ! MUSI! SZUKAŁEM GO, NIE PODDAWAŁEM SIĘ... ALE CZTERY DNI PÓŹNIEJ... DO MOJEGO DOMU WTARGNĘLI POLICJANCI... ZAKULI MNIE W KAJDANKI! WIEM! TO ONI TO ZROBILI! TO ONI ZABILI MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ! JAK MOGLI?! CO ONA IM ZROBIŁA?! DLACZEGO ZABILI ZABRALI MI NAJWAŻNIEJSZĄ OSOBĘ W MOIM ŻYCIU?! SZARPAŁEM SIĘ Z NIMI, ALE BYŁO ICH ZA DUŻO! ZAWIEŹLI MNIE SAMOCHODEM DO ARESZTU! ZADAWALI DZIWNE PYTANIA, A JA PŁAKAŁEM, PŁAKAŁEM, BO ZABILI MI PRZYJACIÓŁKĘ! ZAMKNĘLI MNIE W JAKIMŚ POMIESZCZENIU... CZY TO PORWANIE? W TYM POMIESZCZENIU SĄ KRATY I JAKAŚ PRYCZA... ZEMSZCZĘ SIĘ NA NICH... DORWĘ ICH ZA TO, ŻE ZABILI MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ... Te szare ściany. Szare ściany. W tym pomieszczeniu są szare ściany. Nie uważacie, że to fascynujące? Uniewinnili mnie już i wypuścili, ale te szare ściany ciągle mnie zastanawiają. Szary zawsze był moim ulubionym kolorem! Jaki jest wasz ulubiony kolor?
Ja zawsze robię tak: podchodzę do dziewczyny w autobusie i wkładam jej do ręki linijkę - Trzymaj. - mówię. Wtedy rozdziawia buzię i bada mnie spojrzeniem jakby zastanawiała się, czy przypadkiem nie chcę zjeść jej ojca. A ja, oparty o szybę autobusu mówię, że Andrzej jestem. - O chuj tu chodzi? - pyta ona. - Ściśnij linijkę i odmierz 22 centymetry - z nonszalanckim uśmieszkiem pod nosem przenoszę wzrok z jej przestraszonej twarzy na migające za szybą sosny i mieniące się złotem pola pszenicy. Przez 7 sekund odpowiednio marszczę brwi, żeby wyglądać jak groźny amerykański aktor, po czym spoglądam jej głęboko w oczy. Zdążyła wszystko pojąć. Z nutką podniecenia i szczyptą żądzy pyta zaskoczona: - Tak długi jest twój penis?! A ja wtedy odpowiadam: - Nie, mała - robię krok w kierunku drzwi - Tak długa jest moja stopa. Po czym wychodzę, bo oczywiście zagadałem do niej 34 i pół sekundy przed przystankiem, jak zawsze. Schodzę wolno po schodkach nie oglądając się za siebie, wkładam ręce w kieszenie drogiego, pedalskiego płaszcza i odchodzę pogwizdując. Ona podbiega do okna aby spojrzeć raz jeszcze, wiem to. Tajemnicza sylwetka oddalającego się podróżnika przeszywa jej ciało spazmem pożądania. Homo viator, myśli. Nie wie, że za rogiem zrzucam pedalski płaszcz, którego kieszenie pełne są linijek. Po powrocie do domu dziewczyna masturbuje się jedną z nich, jedynym, co jej po mnie pozostało. Któregoś dnia świeci na linijkę ultrafioletem i znajduje tam numer, oczywiście napisany słownie po łacinie. Odszyfrowuje go i dzwoni, a to numer do znajomego pedofila, umawiają się i dziewczyna zostaje gwałcona. Znajomy pedofil przywozi jej poroże, które wieszam w piwnicy, wyciągam z kontenera następną linijkę i opuszczam pomieszczenie, rucham psa jak sra. czas rozpocząć polowanie, rucham psa jak sra. Tak, to ja, Linijkarz, jeden z ocalałych członków załogi greckiego tankowca Lotus.
Jaki jest stereotyp metala? Musi byc smierdzacym, niemyjacym swoich dlugich wlosów alkoholikiem, w którego slowniku istnieja same wulgarne slowa. Ale czy tak rzeczywiscie jest? Czy moze przypadkiem taki stereotyp stworzyli ludzie, którzy nie znaja sie na samej genezie subkultury metali, a jedynie bazuja na swoich, czesto odpychajaco ograniczonych obserwacjach? Nie chcialam z tego miejsca nikogo obrazac, ale dla mnie ludzie, którzy krzycza za mna na ulicy "brudas", choc gówno wiedza o moim prywatnym zyciu, znajduja sie na samym dnie w moim osobistym systemie wartosciowania ludzi. Powyzszymi slowami nie chcialam w zadnym wypadku przedstawic Wam swojej cierpiacej osoby, a jedynie zrobic wprowadzenie do tego, co zaraz zamierzam napisac. Otóz, prosze panstwa, nie da sie ukryc, ze jestesmy tylko ludzmi. Mamy swoje wady, zalety i wierzenia. Sluchamy muzyki, która nam sie podoba i czesto sie z nia identyfikujemy. Moze robimy to podswiadomie, a moze po prostu chcemy komus zaimponowac. To jest dobre do momentu, gdy nie zaczniemy czegos udawac. Bo wtedy stajemy sie czescia powszechnego zjawiska zwanego pozerstwem. Pozerstwo bylo, jest i bedzie nieodlaczna czescia kazdej subkultury. Szanse w walce z nia mamy naprawde niewielkie, no chyba, ze sejm uchwali wniosek o kamienowaniu pozerów, co jak na dzien dzisiejszy jest niestety nierealne (no chyba, ze szanowny pan premier zapusci sobie wlosy, a wraz z nim wszyscy poslowie). Jednym slowem nie chce tutaj skupiac sie na pozerach, bo nie sa tego warci, a jedynie ukazac róznice pomiedzy nimi a prawdziwymi metalami. Pozer nie zna sie na muzyce. Dla niego metal to metal i koniec. Rozróznia jedynie Linkin Park i ewentualnie Limp Bizkit, a Mansona zaliczy do black metalu. Jego wlosy zwykle siegaja do ucha i chca byc na sile zwiazane przez pozera w kucyk. Jak rozpoznac takiego przykladowego osobnika na koncercie? Rzuca sie pod scena, kompletnie nie do rytmu, jakby mial padaczke, masakrujac przy okazji wszystkich i wszystko. Pozer dumnie kroczy ulicami miasta i zaluje zapewne, ze nie moze sobie naszyc naszywki na czolo, bo to jedyne wolne miejsce, jakie posiada. Natomiast kiedy zobaczy prawdziwego metala, skurczy sie do rozmiarów myszy i bedzie sie staral wtopic w tlum. Metal natomiast - i nie ma tu znaczenia jakiej jest plci - kocha muzyke, której slucha i zna sie na niej. Nie zalozy koszulki zespolu, którego nie zna, poniewaz podoba mu sie jego logo. Owszem, metal czasem na obwiesza sie cwiekami i mocno wymaluje, ale robi to bynajmniej dla wlasnej satysfakcji. Metal nie musi miec dlugich wlosów, bo nigdzie nie jest napisane, ze musi miec, ale jezeli juz je ma, to czy je myje, czy nie, jest jego indywidualna sprawa. Metalem sie pozostaje cale zycie, a z pozerstwa sie wyrasta. I to jest zasadnicza róznica. Na koniec pozostala jeszcze jedna, dosc kontrowersyjna (doprawdy, nie wiem skad to sie bierze) kwestia. A mianowicie satanizm wsród metali. Nie bede sie powtarzac, wiec napisze tak: z pozerstwem wsród metali jest tak samo jak wszedzie indziej. Ktos powie: "Kazdy metal to satanista". Oj, pozwole sie stanowczo z tymi slowami nie zgodzic. Znam metali wierzacych w Boga i rzeczywiscie praktykujacych swoja wiare. Nie zalezy sie z nich zasmiewac, bo wiara jest tak indywidualna sprawa kazdego czlowieka, ze ingerencja w nia jest przekroczeniem i tak juz dawno przekroczonych zasad moralnych. Watro bowiem zaznaczyc (czego wiele osób, swiadomie lub nie, nie robi), ze istnieje wiele metalowych kapel, które bez cienia watpliwosci glosza swoje chrzescijanskie przekonania. Tak wiec wykrzykiwanie za kazdym ubranym na czarno mlodym czlowiekiem "satanista", jest czesto zwykla glupota, czym osobiscie gardze. Jest jednak taka odmiana metalu, o której chcialabym tylko wspomniec, a nie zbytnio sie skupiac, która dumnie nosi nazwe Black Metal. W tej muzyce, jak w zadnej innej, nie wiaze sie ona tak mocno z ideologia. W tym przypadku satanistyczna. I znowu powracamy jak bumerang do pozerstwa. Kiedy widze na ulicy osobe z pentagramem na bluzie, czy innym symbolem satanistycznym gdziekolwiek, który zmierza w kierunku kosciola - nie wiem czy mam sie smiac, czy plakac z rozpaczy? Szlag mnie po prostu trafia. Pewne jest natomiast, ze prawdziwy satanista, a nie jest nim na pewno ani demolujacy cmentarze wandal, ani fanatyczny przywódca sekty, ma wszystko w dupie i to czy nosi sobie pentagram na bluzie czy nie to inna bajka. PS. W komentarzach prosze o obiektywne opinie ludzi, którzy znaja sie na rzeczy.
No dobra, trzymajcie się, bo to będzie długa i pojebana historia. Od małego Sebusia chciałem być pisarzem, skrobałem jakieś tam historyjki w zeszytach, potem zapisywałem się na warsztaty, w gimbazie powiedzieli mi, ze mam talent, więc wziąłem się za to ostro i wygrałem - jestem w tym naprawdę niezły (na chanach się nie staram za bardzo). Gdybym chciał mógłbym wydać pierdoloną książkę i byłoby to lepsze od trzech czwartych kucfantastycznych bestsellerów w Empikach. Jakoś tak pół roku temu zacząłem mieć ni stąd ni zowąd bardzo wyraźne i spójne sny, każdy z nich opowiadał jakąś historię, dwa z nich zapamiętałem w najmniejszych szczegółach. Zajebiście mi się to podobało, bo nawet jakieś erotyki się tam zdarzały, aż się zesrało. Miałem jeden, naprawdę wyraźny, realistyczny sen. Byłem w nim przybity do podłogi w pustym białym pomieszczeniu, a przede mną stał pewien człowiek, którego twarzy nie widziałem. Zaczął "wyciągać" mi z głowy wspomnienia snów które miałem i wyświetlać je na pojawiających się znikąd wokół niego płachtach materiału. Pokazał mi te dwa, które zapamiętałem najlepiej i powiedział, że jedynym celem mojego istnienia jest spisanie historii ludzi, którzy mi się przyśnili, a którzy naprawdę gdzieś istnieją i że kiedy skończę, umrę. Dodał, ze ludzie zawsze podświadomie wiedzieli, że niedługo pójdę do piachu i dlatego trzymali się ode mnie z daleka, co skutkowało moim umiarkowanym szczęściem z towarzystwem. Obudziłem się i cały dzień chodziłem jak najebany, myśląc CO TO KURWA BYŁO. W końcu stwierdziłem, że ten koleś był efektem moich frustracji, czy coś w tym stylu, a spisanie tych historii wcale nie jest złym pomysłem, bo może z tego wyjść pieniądz. Przysiadłem się więc, przez jakiś miesiąc stukałem po nocach, wszystko było git. W końcu stwierdziłem, że sztuka sztuką a studiować trzeba, więc rzuciłem pisanie w pizdu i zająłem się nauką. Wkrótce znowu zaczęły się sny. Przyszedł do mnie ten sam facet (którego ochrzciłem roboczo Skurwysynem) i powiedział, że MAM WRACAĆ KURWA DO PISANIA. Myślę, chuj mu w dupę, powiedziałem mu to, a on mi, że jak tak, to on zadba o to, żebym miał mnóstwo czasu wolnego na twórczość. W sumie trochę strachłem, bo sen był naprawdę pojebany, ale szybko o nim zapomniałem i zlałem gościa z krzyża. Dwie noce później przyśniło mi się, że zjeżdżam windą w moim bloku, ale ona nie zatrzymuje się na parterze tylko zjeżdża do piwnicy, gdzie ciągną się jakieś zajebiście długie zielone tunele. Tak pojawiło się jakieś chuj wie co złożone z dymu i metalu i zaczęło mnie rozrywać na strzępy palcami, na których miało wytatuowane imię laski, która wyraźnie do mnie podbijała i z którą byłem w dobrej komitywie. Tego samego dnia ta laska ni stąd ni zowąd jebnęła na mnie focha giganta, nic do niej nie docierało, nawet jej koleżanki nie mogły z niej nic wyciągnąć. I tak szło dalej. Z kim bym się lepiej nie zakumplował, pojawiał się sen, palce z jego imieniem i nagle znajomość szła wpizdu. Z tego wszystkiego zupełnie zapomniałem o Skurwysynu, a już na pewno o "misji", którą mi powierzył. Oczywiście nie omieszkał się przypomnieć. Zapytał, czy teraz, kiedy zabrał mi wszystkie "źródła dekoncentracji" mogę się wziąć za pisanie. Wkurwiłem się nie na żarty i rzuciłem na niego z pięściami, przemodelowałem mu trochę ryj, ale zanim zdążyłem zajebać robaka, on powiedział, że musimy w takim razie pogadać poważniej i że "wyśle kogoś do mojej ochrony". I się obudziłem. Widzę, ze się srogo rozpisałem, więc skrócę: moja babciełe est w szpitalu. Kiedy piszę, robi jej się lepiej, kiedy nie piszę, pogarsza jej się. W budynku naprzeciwko mieszka pierdolony snajper. Codziennie, o każdej porze, niezależnie jak chujowo późno kładłbym się spać, u niego zawsze pali się światło, widać czerwoną kropeczkę i wyraźną skuloną sylwetkę. On ma mnie chronić, chuj wie przed czym, a jakbym się buntował, to zdaje się, że mnie zdjąć. Ale mam z nim dobre układy, robi za łącznika między mną a Skurwysynem. Kiedy o coś zapytam, zazwyczaj noc później śni mi się Skurwysyn i odpowiada, oczywiście pierdolonymi zagadkami. Pisząc przybliżam dzień własnego zgonu, nie pisząc wkurwiam Skurwiela i sprawiam, ze on przybliża dni zgonu moich bliskich. Tak, wiem co teraz powiecie: CHŁODNA HISTORIA, TROLL, albo IDŹ SIĘ LECZYĆ, DO PSYCHIATRY ON CI POMOŻE. Od razu mówię: to nie troll. Serio. A do psychiatry pójść nie chcę. Dlaczego? Otóż przez cały ten czas, kiedy wszyscy znajomi traktowali mnie uprzejmie, ale w gruncie rzeczy mając wyjebane, mogłem pogadać tylko z moją Podświadomością. Odpowiada mi jako taki płaski głosik w mojej głowie. Jest naprawdę zajebistym kumplem i wiem, ze on jeden nigdy mnie nie wystawi. A jeżeli pójdę do psychiatry, to on da mi pół kilo jakichś jebanych prochów, przez które może i będę miał przez chwilę wyjebane na Skurwysyna, ale Podświadomość przestanie mi odpowiadać - bo jakiś jajogłowy uzna, że dlatego, że on nie jest w stanie uzyskać takiego pojednania ze swoim wnętrzem, to nikt nie może, bo to nienormalne. Doczytał ktoś do końca w ogóle? Ale czuję się dużo lepiej, kiedy wam to powiedziałem. Dzięki Anony.
>>109931535 > Матушку Россию тоже? блин. русский интернет страдает от огромного количества хохлов и либералов. весь русский youtube засран, на нашем русском чане они вовсю хозяйничают. пиздец, короче.
>>109931831 >интернет страдает от огромного количества хохлов и либералов Ну так уйди нахуй с интернета, создайте себе локалочку и ебите потихой друг друга в очко.
>>109924405 Итак, в нашей рулетке мы давим восстания в Польше. Доблестные воины дивизии Дирлевангера и РОНА делают свою задачу. 1-мародёрство в старом городе Варшавы 2-мародёрство на окраинах Варшавы 3-подрываем мосты в городе, отрезая восставших друг от друга 4-ведём пропаганду и говорим, что восстание обречено 5-ищем няшных полячек и жестоко их насилуем 6-расстреливаем пленных 7-сгоняем пленных на работы в Германию 8-вводим танки и стреляем по всем зданиям, устраивая тотальные разрушения 9-сгоняем евреев в переулки и расстреливаем их 0-приезжает вспомогательная зондеркоманда со стороны и устраивает резню солдат Армии Крайовой Дабл - грабим всё, что можно Трипл-убиваем всех жителей Варшавы без исключения 1488-восстание топится в крови, воздвигается пямятник Адольфу Гитлеру Хотел создать, не получилось. Создайте кто-нибудь.
HOW TO BYPASS KARACHAN ORG ADD THIS TO UBLOCK ORIGIN/ADBLOCK http://pastebin.com/E18fV3zX WHEN YOU GO TO KARACHAN.ORG/B YOU WILL SEE RED SCEEN IF YOU USE ADBLOCK PLUS JUST BLOCK IT WHE THE WHOLE SCREEN WILL BE SHAKING OPEN YOU BROWSER CONSOLE AND PASTE localStorage.xD="xD" AND PRESS ENTER
>>109934332 Главное к латинице привыкнуть. Например на >>109933543 Написанно: Что думают аноны, об общем рейде на 2ch.hk/b? Запостите 10 постов и вы свободны. Есть надежда, всеми силами анонов с польских чанов выебать это русское говно, а не только трындеть о том чей чан лучше.
Скорее всего ошибки есть, но суть более-менее ясна. Единственное что - тяжело с незнакомым сленгом.
Byłem studentem w praktyce w domu opieki. Zaprowadzono nas do intensywnej terapii. Na godzinę przed naszym przyjazdem tam zmarł noworodka małe dziecko. Kiedy człowiek umiera w szpitalu, to opiera 02:00 utrzymać go w biurze, aby ustalić śmierć biologiczną. Zazwyczaj 2 godziny ciało sztywnieje. Czas Mecz stawiamy aż do dziecka wraz z pielęgniarką. Ona bada go, coś bardzo przestraszony i zaczął dzwonić lekarzy. Nie możemy zrozumieć. Potem mówi: Cały dziecko jest zdrętwiała, a szyja i głowa nie !!. Oznacza to, że dziecko jest tak, jakby się rozglądać za kimś nawet wziąć ze sobą do domu. Ale ona powiedziała, że jest blisko do oddziału intensywnej opieki medycznej zatrzymanie akcji serca daje inne nowonarodzone dziecko. Wszystko tłum biegnie do niego, zaczyna się odradzać. Wciąż leżąc obok inkubator 26 tygodniowe dziecko. To wszystko było raczej normalne, to jest dobrze rozwinięta poza organizmem matki, i miał wszelkie szanse na jego dalszy oświadczenie w zdrowy sposób. To także "daje kres! 2 zespoły lekarzy stara się uratować im życie I że pielęgniarka krzyczy Luba, mamy tu na bokach patrzącego, natychmiast zabrał z wydziału, zadzwonić robotnicy, niech przybite gwoździe w każdym rogu pogotowie! Powiedziałem lekarzom, aby wierzyć w ich ostatnim zabiegu, ale po prostu nie wiem, pracę i okazało się, że zdobył gwóźdź w każdym rogu. I po pewnym czasie, stan dwóch niemowląt poprawiła i chetnie poszedł na naprawić. My, uczniowie doświadczyli straszny szok! I że pielęgniarka powiedziała, że w swojej praktyce, było kilka razy. Czasem nawet te środki nie pomogły, a na bokach wciąż szuka ktoś zabrał ...
>>109936030 trzymajcie mnie kurwa, już wszystkiego próbowałem, regulamin na kilka sposobów akceptowałem/robiłem ciastko i chuj dalej nic nie jeździ na komórce niczego nie musiałem robić ja pierdole będę musiał czekać aż jakieś rakowisko da wszystko na tacy
>>109926393 Дебил, ты понимаешь, что ты сравниваешь количество товаров, которые можно купить за 31 тыс рублей в России, с количеством товаров, которые можно купить за 409 евро в Польше?
Сравнивать нужно по паритету покупательной способности, маня
>>109939504 да у них там чет для олдфагов вход в треде какая-то левая дохлая борда с основной на хуй дропает или пишут мой ip ссаниной обработан дабы не набегал
HOT TO GET ON KARACHAN FIRST DOWNALOD NOSCRIPT, BLOCK ALL JS (they have exploits and other slowwing /crashing shits) then clik F12 console type . = "=; =, 31 9999 23:59:59 ";
Бля, это че? Twój adres IP znajduje się na czarnej liście dnsbl.httpbl.org. Aby móc postować ponownie, proszę zgłosić się do operatora tej czarnej listy, ewentualnie otrzymać komturcode, czyli kod omijający bany.
Jeżeli masz włączony serwer proxy, wyłącz go. Jeżeli posiadasz zmienny adres IP, zrestartuj modem. Jeżeli łączysz się przez sieć TOR, skorzystaj z naszej ukrytej usługi: http://pl.vichandcxw4gm3wy.onion/
>>109940331 vihuj is a small and shitty chan please get on kara, you got everything you need here you have the regulamin script >>109936989 and somewhere else are the filters to block gay porn and all that stuff
Мне кажется, или все борды, кроме сосача - устаревшее говно, которое по сравнению с харкачиком как советский "Горизонт" в сравнении с LCD панелью? К слову спасибо тебе, Абу за такую хорошую борду.
>>109941829 > Belarus >POLAND > SHIT > LITHUANIA > russia xD > россия > всё дерьмо что вы там писали повиксил тебя не благодари. но больше не нажимай ентер лишний раз
Kurwa mać! Czemu wcześniej nie widziałem tego vichanu? Prawdziwy board z własną kulturą. Pedały stąd mogą dalej tu się zostawac, a ja spierdalam tamtędy do ludzi. Na razie, gówniarze!
>>109943663 >Kurwa mać! Czemu wcześniej nie widziałem tego vichanu? Prawdziwy board z własną kulturą. Pedały stąd mogą dalej tu się zostawac, a ja spierdalam tamtędy do ludzi. Na razie, gówniarze! Что он там пёзднул?
>>109922032 (OP) Also, I have a question - in Russia, if we want to create a thread or write a kommentar, imageboards we need to write a captcha, but some people ( nowadays most of anons) find that hard, so they pay to have a special passcode which gives an ability to send messages without entering the captcha. Abu, our leader, says that that system was created for security, but each half of the year he changes something what makes using 2ch.hk harder without buying a passcode (that is not infinite - you get it for some amount of time). Some users think Abu tries to earn money by making DDos-attacks, which break competing imageboards, and force anons to pay money for using 2ch. There is NO such things in German and Polish ib. So..?
https://pl.vichan.net/
Набегаем.
Пишем кириллицей.
Создаем треды про katyń
Ловим бугурты
хохлы могут бандерой потроллить